Magazyn * Sobota - Niedziela 20 - 21 stycznia 2001

CZY ŻYJEMY W DZIESIĘCIU WYMIARACH?

Zakręcony WSZECHŚWIAT

Z profesorem Bolesławem GRABOWSKIM, astrofizykiem z Uniwersytetu Opolskiego, rozmawia Ewa BILICKA


- Ciekawe, w ilu wymiarach odbywa się nasza rozmowa. W ilu wymiarach będą znajdować się jej czytelnicy?
- Wieloletnie doświadczenie ludzkości podpowiada, że siedzimy teraz w trzech podstawowych wymiarach. Mówię o długości, szerokości i wysokości. Te współrzędne rządzą światem wielkiej skali. Ale nie jest wcale fantazją stwierdzenie, że wymiarów jest dziesięć. Trzeba tylko uruchomić wyobraźnię. Kwestią przyszłości jest naukowe udowodnienie hipotezy o dziesięciu wymiarach. Myślę, że najdalej za trzy lata zostanie przeprowadzone doświadczenie, które nam podpowie, czy żyjemy w świecie dziesięciowymiarowym.
- Dlaczego akurat w dziesięciowymiarowym?
- Proszę mi pozwolić wrócić do momentu prawybuchu. Wszechświat się rozszerza, bowiem powstał w wyniku gigantycznej eksplozji świata mikro. Ta eksplozja nie była jednak chaotyczna i przypadkowa. Wszystkie siły zostały tam rozłożone w sposób iście mistrzowski. Ktoś zaprogramował bombę doskonałą, która dala początek światu makro. I to jest najbardziej niezwykłe, bo gdyby było inaczej - wszechświat, a więc i gwiazdy, gdzie powstają pierwiastki chemiczne, żyłyby zbyt rozrzutnie i zbyt krótko: wodór zostałby całkowicie wypalony i nie byłoby z czego stworzyć wody. Przy eksplozji o nieco innych parametrach ekspansja wszechświata byłaby zbyt gwałtowna, powstawanie gwiazd spowolnione, tlen i węgiel - pierwiastki niezbędne do życia - nie powstałyby. Wielki wybuch nastąpił

zapewne w warunkach, w których siły elektrostatyczne i grawitacyjne były sobie równe. A taka sytuacja - jak wynika ze wzorów, których pani zaoszczędzę - zachodzi w świecie dziesięciowymiarowym. W miarę trwania wybuchu stosunek sił elektrostatycznych do grawitacyjnych ulegał zmianie, co było skutkiem - jak to sobie dziś wyobrażamy - degradowania się wymiarów. Znaczenie tych zdegradowanych wymiarów zachowało się tylko w skali mikro, znacznie, znacznie poniżej rozmiarów atomów.
- Skoro możemy istnieć w tylu wymiarach, czy w każdym z nich inaczej wyglądamy?
- Przywołam klasyczną już, sprzed stu lat, opowieść o świecie płaskich figur geometrycznych: trójkątów, kwadratów, rombów. Płaszczaki żyły sobie w dwóch wymiarach: długości i szerokości. Aż tu pewnego dnia pojawił się lord Kula, do tej pory zamieszkujący świat trójwymiarowy. Byt zdziwiony, spostrzegłszy Płaszczaków, i zaczął podnosić poszczególne figury. Gdy podnosił trójkąty - te dla pozostałych Płaszczaków przestawały istnieć - stawały się bądź punktem, bądź odcinkiem. Sam lord Kula w świecie Płaszczaków też nie przypominał siebie - byt przecież punktem.
- Jakie są te inne wymiary, czy można je wyznaczyć na osiach współrzęd-
nych?

- Tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć. Nie są to na pewno linie proste. Raczej spirale, przypominające pasożyty żyjące w mięsie zwierząt, a nazywane włosieniami. To dla nas pewien szok. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że żyjemy w świecie liniowym.


GÓRA STRONY