Magazyn * Sobota - Niedziela 20 - 21 stycznia 2001

czas płynie w tym samym tempie. Przyśpieszenie wyznacza także inną wielkość - nasz ciężar. Bez względu na to, czy jesteśmy w Tokio, czy w Kędzierzynie Koźlu - ważymy tyle samo. Pamiętajmy jednak, że Ziemia to nie cały świat. Bywają sytuacje, nazwijmy je ekstremalnymi, gdzie panuje inne pole grawitacyjne, a zatem i tempo płynięcia czasu jest zupełnie inne.
- Kosmonauci podczas lotów odczuwają malejące pole grawitacyjne, są coraz lżejsi. Jednak czas dla nich płynie tak samo jak na Ziemi.
- Współczesna fizyka jest - wbrew pozorom i przyzwyczajeniom wyniesionym ze szkół - dziedziną dla ludzi ze sporą wyobraźnią. Podróż w kosmos nie jest sytuacją ekstremalną! Sytuacją ekstremalną jest przemieszczanie się z prędkościami bliskimi prędkości światła, lub sąsiedztwo bardzo dużych, gigantycznych wręcz mas skupionych w bardzo małych objętościach. Wtedy lokalne przyspieszenie ze strony takiego obiektu jest tak ogromne, że nawet trudno sobie wyobrazić, co by zostało z ulokowanego tam człowieka. Stwierdzenie: mokra plama - to za mało. Teoretycznie, można sobie wyobrazić pojazd, którego prędkość zbliża się do prędkości światła - zegar umieszczony na jego pokładzie będzie cykał w coraz wolniejszym tempie.
- Ludzkość uwielbia przekraczać granice natury. Prędkość dźwięku została pokonana, a kiedy zostanie pokonana prędkość światła?
- Oj, trudno sobie wyobrazić materialny pojazd, który mknąłby z prędkością prawie trzystu tysięcy kilometrów na sekundę. Im większa prędkość, tym większa masa danego przedmiotu. Coś, co na Ziemi ma masę kilograma, tam miało by masę ton, a na dodatek jeszcze musiałoby mknąć z hiperkosmiczną prędkością. Nie umiemy wyobrazić sobie rakiety, która byłaby w stanie mknąć z prędkością coraz bliższą

prędkości światła, podczas gdy jej masa rośnie do nieskończoności
- A więc można zatrzymać czas czy nie?
- Nasze zegarki stanęłyby w miejscu, gdyby umieścić je na fotonie światła biegnącym - jak wiemy - w próżni dokładnie z prędkością światła i gdyby oczywiście można było przeprowadzić tę niezwykłą "próbę prędkości". Tak mówią wzory. Ale są w kosmosie miejsca, gdzie teoria przechodzi w rzeczywistość. Mówię o czarnych dziurach. To miejsca, gdzie grawitacja w sposób szalenie ostry "ucieka" do nieskończoności, a w samych ich środkach jest nieskończenie wielka.
- Jak powstaje czarna dziura?
- To efekt śmierci gwiazdy. Zanim powstanie czarna dziura, gwiazda zapada się, kurczy do rozmiarów kulki o średnicy ośmiu, dziesięciu kilometrów. Zamienia się w byt pośredni zwany gwiazdą neutronową, lub w sposób niepowstrzymany zapada się w nicość do rozmiarów punktu. Tu dzisiejsza fizyka nie ma wówczas żadnych kompetencji. Z czasem też dzieją się tu dziwne rzeczy - czas staje w miejscu. We wszechświecie są więc miejsca, gdzie urzeczywistniło się faustowskie "trwaj, chwilo". Te miejsca to czarne dziury. Trudno jest je wykryć, z oczywistych powodów - nie świecą. Jednak wokół czarnej dziury widać tak zwane dyski akrecyjne, co w istocie oznacza "dostarczające pożywienia" czarnym dziurom. Są to jakby naleśniki z bardzo szybko rotującej materii. Im bliżej dziury, tym szybciej fragmenty dysku kręcą się wokół niej, aż osiągają prędkość światła. Odkryto już kilkanaście takich rotujących dysków. Pierwsza "pewna" czarna dziura odkryta została przed pięcioma laty, w galaktyce M87 a masa zapadnięta do nicości była ogromna, rzędu miliardów mas Słońca. To coś niesamowitego - w nicość zamieniły się miliardy naszych Słońc!

GÓRA STRONY