SESJA WARTA POZNANIA?

W dniach 25-26 listopada w przepięknym Instytucie Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odbyła się SESJA EINSTEINOWSKA. Była ona pomyślana bardzo ciekawie, wśród wykładowców byli bowiem zarówno fizycy jak i filozofowie. Tematyka dotyczyła całej spuścizny Alberta Einsteina. Nie podejmuję się przedstawiać całej sesji, chcę tylko zwrócić uwagę na dwa wystąpienia, które wprowadziły mnie w osłupienie! Dwójka wykładowców (dr filozofii i dr fizyki) zajęła się ni mniej ni więcej tylko "obalaniem" teorii względności. Oto dowody (robiłem zdjęcia prezentacji)

Po "wskazaniu" błędów w założeniach szczególnej teorii względności

stwierdzili, że prędkość światła jednak nie jest taka stała (?!)

Na szczęście dla biednego Einsteina dr Turzyniecki sformułował nową teorię

Ta nowa KWANTOWA DYNAMIKA ELEKTRONU oparta jest na sensacyjnym założeniu o istnieniu nowego rodzaju cząstek elementarnych

A co z fotonami?

Żeby nie było wątpliwości!

W takim razie pola elektromagnetyczne wcale nie składają się z fotonów, o nie!

W podsumowaniu widzimy, jakie są podstawowe cztery teorie dotyczące prędkości światła etc.

To wszystko było dla mnie szokujące! Naukawy bełkot! Szczypałem się w rękę, patrzyłem nieprzytomnie po sali, ale to trwało i trwało.. a wszyscy na sali zachowywali powagę.
Nie tak dawno pisałem (MOJA FIZYKA nr 8) o "obalaniu" teorii względności przez dr Iwana, a tu jeszcze kolejna próba dr Turzynieckiego (fizyk!!). Wygląda na to, że w sto lat po jej sformułowaniu laicy nareszcie pogodzili się z teorią względności, a do ataku przystąpili ludzie z tytułami naukowymi. Ech, jaki ten świat jest piękny i ciekawy! Jednak jeszcze bardziej zaszokowało mnie coś innego. Otóż wystąpień tych słuchało bardzo wielu wybitnych fizyków i filozofów polskich. I nie było żadnej reakcji!! Być może zgodnie z zasadą "ciszej nad tą trumną". Ale na sali było również wielu studentów, a przecież filozofowie również nie musieli zdawać sobie sprawę z rodzaju twórczości "naukowej", jakiej właśnie wysłuchali. W sumie wiele osób mogło wyjść z przekonaniem, że faktycznie Einstein się mylił i Turzyniecki go poprawił. Miałem zresztą wrażenie, że niektórzy filozofowie wręcz "czyhają" na czasoprzestrzeń i chętnie by wrzucili ją w otchłań mylnych antykoncepcji... Ale to już temat na inny tekst.

Ludwik Lehman


do góry