Prof. Zbigniew Sidorski (1925 - 1984)

W naszej działalności propagującej nauczanie na luzie chcemy ocalić od zapomnienia ludzi, których zły los nam zabrał zdecydowanie za wcześnie. Jestem przekonany, że Ci o których piszemy są bardzo mile wspominani przez bardzo wielu nauczycieli fizyki rozproszonych po całej Polsce. Oni dali się poznać jako nauczyciele nauczycieli, jako wzorce warte naśladowania właśnie dzięki Ich stosunkowi do słuchaczy, dzięki szczeremu uśmiechowi, dzięki zwykłym dobrym ludzkim odruchom. Jestem przekonany, że Zbigniew Sidorski, którego w poniższym artykule wspomina Jego brat, do grona niezapomnianych nauczycieli powinien być zaliczony.
Od Zbyszka Sidorskiego - wykładowcy fizyki teoretycznej na WSP w Opolu - dowiadywali się studenci karmieni w liceum lekturą typu "Jak hartowała się stal" nie tylko jak interpretować prawo Steinera, ale także o tym, że warto przeczytać Ernesta Hemingwaya "Poletko Pana Boga" czy "Ferdydurke" Gombrowicza. Bliżej zaprzyjaźnionym nawet pożyczał gdzieś spod lady nabywane pozycje. Wielu słuchaczy pamięta pewnie do dziś dowcipy "a propos" towarzyszące prawie każdemu wykładanemu tematowi. Mówił o trudnych tematach bez kartki, bardzo ciekawie i odczuwało się, że prawie cały wysiłek był skierowany na to, by słuchacze chwytali sens tego co im chciał przekazać. Wyróżnialiśmy Go wśród innych m.in. za to, że naszym zdaniem On rozumiał to o czym mówił.
Po studiach, gdy kilku z nas stało się Jego młodszymi kolegami w Katedrze Fizyki WSP w Opolu, mogliśmy tylko potwierdzić, że był nie tylko Nauczycielem godnym naśladowania ale też był Człowiekiem o wielkim sercu i szerokiej wiedzy nie tylko w dziedzinie ulubionej fizyki, ale i w dziedzinie sztuki, historii, literatury. Nikt sympatyczniej i kulturalniej nie opowiadał dowcipów. Cieszył się życiem i potrafił promieniować tą radością na ludzi, którzy mieli szczęście spotkać Go na swojej drodze.

WD

*********************************************

Mija właśnie 20 lat, kiedy to wstrząsneła nami wiadomość o nagłej śmierci naszego brata, profesora Zbigniewa Sidorskiego. Był to też bolesny cios dla jego najbliższej rodziny - żony Eugenii i dorosłych córek - Marii, Jadwigi i Ewy. Wstrząs był tym boleśniejszy, że odszedł nagle człowiek w pełni sił twórczych, nienękany chorobami, cieszący się życiem, bedący w trakcie zaawansowanej i uznanej powszechnie kariery zawodowej i naukowej, piastujący wiele prestiżowych funkcji na Uniwersytecie Wrocławskim.
Zbigniew Sidorski urodził się 10 kwietnia 1925r. w Krynicach, pow. Tomaszów Lub., w rodzinie nauczycielskiej, będąc pierwszym synem ojca Józefa i Elżbiety z Zalewskich. W latach 1931-36 ukończył szkołę powszechną w Tomaszowie i od 1936r. był uczniem Gimnazjum im. Bartosza Głowackiego. Wybuch wojny w 1939r. przerywa naukę na poziomie III klasy gimnazjum. Nastają lata okupacji niemieckiej.
Ojciec, jako nauczyciel gimazjalny i oficer rezerwy, zostaje w 1940r. aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu, gdzie przebywa do czasu zakończenia wojny i wyzwolenia obozu przez aliantów. Konieczność utrzymania rodziny powoduje, że Zbigniew, jako młodociany, pracuje fizycznie przy robotach drogowych. Praca ta stanowi również azyl przed masowymi wówczas wywózkami młodzieży z Zamojszczyzny na przymusowe roboty do Niemiec. Losy wojny powodują, że uszczuplona rodzina przenosi się w 1943r. do Mielca. Tu Zbigniew pracuje jako robotnik w młynie zarządzanym przez Niemców w Chorzelowie k. Mielca. Tu też włącza się do konspiracji, bierze udział w kilku akcjach zbrojnych w oddziale partyzanckim Wojciecha Lisa. W lipcu 1944r., kiedy następuje koncentracja oddziałów leśnych i ich scalenie w ramach akcji "Burza", pozostaje w lesie i zostaje zaprzysiężony jako żołnierz Armii Krajowej ps. "Zbych" w kompani AK Obwodu Mieleckiego. Po wyzwoleniu Mielca w sierpniu 1944r. i rozbrojeniu oddziałów AK przez wojsko sowieckie od września jest uczniem gimnazjum i Liceum im. S. Konarskiego w Mielcu. W lutym 1946r. zdaje tu egzamin dojrzałości i bezpośrednio po maturze wyjeżdża z całą grupą abiturientów na Ziemie Odzyskane. W maju 1946r. wraca z obozu ojciec i scalona rodzina rozpoczyna egzystencję we Wrocławiu. W 1946r. Zbigniew rozpoczyna studia na wydziale Mat.-Fiz.-Chem. Uniwersytetu i Politechniki Wrocławskiej. Kończąc je w 1951r. uzyskuje tytuł magistra filozofii w zakresie fizyki.
Fizyka stanie jego pasją do końca życia, łączy to zamiłowanie z pasją pedagogiczną. Już w czasie studiów od 1948r. wiąże się etatową pracą na Uniwersytecie Wrocławskim, pracując kolejno jako zastępca asystenta, asystent, st. asystent. W latach 1954-68 jest adiunktem, a od 1968r. jest docentem na ukończonym przez siebie wydziale. W 1962r. uzyskuje stopień naukowy doktora w wyniku eksperymantalnych prac nad adsorpcją. Uhonorowaniem wyników naukowych prezentowanych w pracy doktorskiej było zaproszenie go do Instytutu Fizyki im. Jamesa Franka w Chicago. Przez dwa lata (1965-1967) przebywa na Uniwersytecie Chicagowskim jako pracownik badawczy w Instytucie Badania Metali. Kontynuuje tam eksperymenty w zakresie adsorpcji metali, publikując swoje wyniki w presiżowych pismach naukowych.
Nie skorzystał z oferty pozostania w Ameryce. Po powrocie do kraju kontynuował te badania w Instytucie Fizyki Doświadczalnej i doprowadził do powstania grupy naukowej zajmującej się tym problemem.
Jego pozycja naukowa, zaangażowanie, pracowitość i osbiste cechy charakteru sprawiły, ze w 1968r. ówczesny senior fizyków na Uniwersytecie prof. Jan Nikliborc przekazuje docentowi Sidorskiemu kierowanie Wydziałem Fizyki. Piastuje tu w latach 1968-69 funkcje prodziekana Wydziału Mat.-Fiz.-Chem., a w latach 1969-71 jest dziakanem tego Wydziału. W latach 1971-74 jest prorektorem Uniersytetu ds. wyższych studiów nauczycielskich oraz ds. dydaktyki i kształcenia nauczycieli. Jest w tym czasie przewodniczącym Wojewódzkiego Zespołu ds. Dokształcania Nauczycieli.
W latach 1974-84 (do śmierci) pełni obowiązki dyrektora Instytutu Fizyki Doświadczalnej. Podczas tej dekady zostaje uhonorowany dwukrotnym wyborem na kierownika tego Instytutu. Jednocześnie kieruje w Instytucie Zakładem Fizyki Ogólnej, przekształconym następnie w Zakład Adsorpcji. Jako dyrektor zabiegał przede wszystkim o naukowy rozwój Instytutu. Pracując systematycznie, bez rozgłosu, przestrzegał uczciwości w pracy naukowej, dając tym każdego dnia przykład swoim współpracownikom. Był znany z bezkompromisowego przestrzegania w badaniach i wyciąganych wnioskach naukowej prawdy.
Pracował dodatkowo w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, gdzie w okresie 1956-60 prowadził zajęcia z fizyki jako zastępca profesora. Od 1969r. jako docent jest kierownikiem Zespołu Fizyki w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki we Wrocławiu.
Zawsze uśmiechnięty, pogodny, pełen optymizmu, bezpośredni w kontaktach z ludźmi, emanował zdrowym dowcipem i humorem. Prostolinijny i rozważny w podejmowaniu decyzji, trzymał się zawsze swoich poglądów i przekonań, ale jednocześnie był tolerancyjny wobec odmiennych opinii. Posiadał rzadki dar łagodzenia i rozwiązywania skomplikowanych problemów międzyludzkich i z tego powodu był powszechnie szanowany i zawsze otoczony kręgiem przyjaciół, Jego dom, niezwykle gościnny, był miejscem częstych towarzyskich spotkań licznej grupy fizyków i zyczliwych przyjaciół.
Był utalentowanym nauczycielem i doskonałym wykładowcą. Jego magnetyczna osobowość i erudycja powodowały, że był bardzo popularny i lubiany przez studentów. Uchodził za sprawiedliwego i łagodnego egzaminatora. Otrzymał wiele odznaczeń państwowych i resortowych, wśród których cenił sobie szczególnie Medal Edukacji Narodowej.
W latach 80., będąc pełnoprawnym profesorem, nawiązał liczne kontakty z instytucjami naukowymi za granicą. Jego aktywne uczestnictwo w licznych konferencjach i sympozjach zagranicznych doprowadziło do bezpośredniej wymiany naukowych doświadczeń pomiędzy wrocławskimi naukowcami a znanymi fizykami zw Wschodu i Zachodu. Był inicjatorem organizowanych rokrocznie międzynarodowych seminarów z zakresu fizyki powierzchni. Zmarł nagle 11 września 1984r.
Odbyte w maju 1985r. dziewiąte tego rodzaju międzynarodowe seminarium dedykowano pamięci prof. Zbigniewa Sidorskiego, a dwaj najbliżsi współpracownicy i przykaciele, profesorowie Bronisław Rozenfeld i Kazimierz Wojciechowski, wygłosili na posiedzeniu inauguracyjnym wspomnienia o zmarłym
Wspomnienia te, opublikowane w Wydawnictwie Uniwersyteckim, posłużyły nam do opracownia niniejszego wspomnienia i przypomnienia sylwetki przedwcześnie zmarłego wrocławskiego naukowca i nauczyciela wielu pokoleń fizyków.

brat - Tadeusz Paweł, siostra - Irena


do góry


Wersja do druku