Układ odniesienia

Kiedy obserwujemy i opisujemy ruch czegoś, to zawsze odnosimy nasz opis do miejsca, z którego wykonujemy obserwacje. Mówimy, że potrzebny jest punkt odniesienia, bez którego trudno powiedzieć na przykład, gdzie coś się znajduje. Ktoś oddalił się kilka kilometrów od schroniska. Ktoś przebiegł sto metrów od linii startowej. Spróbujmy zmienić punkt na linię, a jeszcze lepiej na dwie albo i trzy, ustalić na nich jednostki miary, a otrzymamy to, co nazywamy układem współrzędnych. Łatwiej wtedy umiejscawiać interesujące nas wydarzenia. Tak konstruujemy mapy, plany, makiety, modele.

Jak opisać matematycznie ruch jednostajny prostoliniowy? Tu, podobnie jak i w innych badaniach zmian - wydawałoby się, że dość paradoksalnie, a w rzeczywistości bardzo logicznie - szuka się w zjawisku tego, co się nie zmienia, na czym można polegać.

Wystarczy chwilę pomyśleć, by zauważyć, że w ruchu jednostajnym (jak w każdym innym) zmienia się położenie, w tym sensie, że w każdej chwili nasz ruchomy punkt jest w innym miejscu.

Jeśli w chwili zerowej, gdy włączyliśmy stoper (t0 = 0), nasz punkt znajdował się w miejscu o współrzędnych (x0,y0, z0), a w chwili późniejszej tp był w punkcie (xp, yp, zp) to dla każdej współrzędnej osobno można zapisać równanie :



gdzie poszczególne składowe prędkości zapisujemy:

Najczęściej miejscem startu jest dla nas początek układu współrzędnych, dla którego x0 = 0, y0 = 0 i z0 = 0. Wtedy nasze zależności dla poszczególnych składowych stają się prostsze, a wzór na przemieszczenie r:
r = vt

pozwala nam na odnalezienie ruchomego punktu nawet za kilka tysiącleci, byle tylko poruszał się stale z taką samą prędkością jak na początku.

Dodam jeszcze, że aby wiedzieć, ile wynosi wartość prędkości v, trzeba ją policzyć według starej zasady Pitagorasa:

Najczęściej dla wygody wybiera się tak układ odniesienia, aby oś x odpowiadała kierunkowi ruchu. Wtedy ruch opisuje się za pomocą jednej współrzędnej:
x = x0 + vt



Wersja do druku


do góry