OD REDAKCJI

      Wracamy po dłuższej przerwie. Agnieszka została szczęśliwą matką ślicznej Oleńki. Wiele zmieniło się w otoczeniu dalszym i bliższym. Jedno pozostało niezmienne - mamy nadzieję: zainteresowanie naszych Czytelników "Moją Fizyką". Spełniając oczekiwania wyrażane w wielu telefonach i e-mailach (przesadzam oczywiście) przystępujemy do dalszej działalności "na niwie" i "dla dobra" z przekonaniem, że warto to robić choćby dla jednej nauczycielki, czy jednego (rzadkość!) nauczyciela, który przed wyjściem do pracy zagląda na naszą stronę i znajduje natchnienie wystarczające na kilka godzin (lekcyjnych).
      To wydanie będzie inne od poprzednich. Zdominuje je Dziewiętnasta Jesienna Szkoła Dydaktyki Fizyki w Borowicach, która szczęśliwym uczestnikom pozostanie długo w pamięci. Chcemy wszystkim przekazać w obrazkach i fragmentach wystąpień, niemal w brudnopisie najczystszą atmosferę typową dla Karpacko - Borowicko - Kudowskich Szkół, a w tym roku może wyjątkową bo Szkołę prawie reanimowano.

**********

      Proszę popatrzeć na tytułowy obrazek przedstawiający lewitującego bączka na tle koszuli (czyt. brzucha) WD. Zdjęcie zrobione podczas treningu przed nagrywaniem dla ZAMKORu nowych (Nr 11, 12,...) płyt pn "Doświadczenia Wojciecha Dindorfa" które w niedalekiej przyszłości mają ukazać się na rynku.
      Ciężki bączek, którego zasadniczą częścią jest pastylka magnetyczna, wirując, potrafi lewitować nad magnesem nawet kilka minut - na tyle długo by można było np. podstawić szklankę dla zwiększenia widowiskowości widowiska. (mój rekord 8 minut z powolnym miękkim lądowaniem).
      To jest bardzo trudne do wykonania doświadczenie. Przecież ta pastylka magnetyczna ma największą ochotę by się odwrócić i przylgnąć do ciężkich magnesów ukrytych w czarnym sarkofagu. Pole nie jest jednorodne. Oś obrotu bąka musi pokrywać się z pionową linią sił pola bazy po to, by zminimalizować moment obrotowy względem poziomej osi krążka..
      Zabawkę taką sprzedają m.in. w USA z naiwną nadzieją, że przeciętny dzieciak czy przeciętny rodzic będzie miał cierpliwość fizyka-doświadczalnika, by ustawić (przy pomocy dołączonych do kompletu, klinów) zabawkę tak, aby rozkręcony na podstawce bączek po uniesieniu go nie ulatywał natychmiast na boki. Samo rozkręcenie bączka, który wyrywa się z rąk, jest sztuką nie lada. A lada sztuką jest dobranie masy bączka tak, by wszystko grało. W zestawie są różne krążki- przypominające ciężary nakładane na sztangę przez ciężarowców.
      Zbadanie właściwości takiego bączka znalazło się wśród siedemnastu tematów zadań dla Turnieju Młodych Fizyków na rok 2011. Spodziewam się ukaże się notatka powiadamiająca o skreśleniu "Lewitatora" z listy.

      Ale wracam do Szkoły (i będę wracał jak długo sił starczy). Radosnym faktem jest coraz większy i coraz bardziej aktywny udział młodzieży uczącej. Młodzieży entuzjastycznej jak Apolinary z Kamiennej Góry , dobrze przygotowanej do zawodu i chętnej do dzielenia się swoimi doświadczeniami.
       Dla mnie młodzież to koleżanki i koledzy w przedziale wiekowym 20 - 50.

       Bardzo bym się cieszył, gdyby było więcej nauczycieli i działaczy oświatowych wykazujących się odwagą i chęcią przesyłania do nas materiałów, którymi chcieli by się podzielić z szerszym gronem współtowarzyszy niedoli. To nie tylko wzmacnia zdrowie psychiczne, pomaga w rozładowaniu umysłu z gnębiących umysł wątpliwości, to wygasza poczucie niedoli, niemocy, często beznadziejności.

Wszystkie materiały jakie napłyną do nas po ukazaniu się MF Nr 23 a dotyczące XIX Szkoły PDF będziemy umieszczali na bieżąco.

       Na stronach "Mojej Fizyki" można umieszczać ciekawe lekcje (choćby szkic scenariusza) ciekawe doświadczenia (jak Małgosi M. odrzutowiec ze słomek), ciekawe zdjęcia (ile takich ma Grzegorz z Niepołomic!!), zdjęcia ze starych podręczników i katalogów (patrz Wojciech M.). Nie potrzeba nawet opisów. Obrazki mówią same za siebie.
       Powstanie bank przydatnych nauczycielowi fizyki informacji ułatwiających życie. Skorzystajmy z okazji jak długo Agnieszce entuzjazm nie mija i jak długo władze Uniwersytetu Opolskiego i PTF chcą mieć nas pod swoim szyldem.
       Przypomnę, że na życzenie wysyłamy zaświadczenie o publikacji potwierdzone przez Opolski Oddział PTF.

WD


do góry