OD REDAKCJI
      Zamykamy sklepik? Coraz częściej przychodzi chęć zawieszenia jeśli nie zlikwidowania tej niewdzięcznej działalności. Wiadomo, że bez zaangażowania czytelników - autorów, bez wsparcia dobrym słowem, ciekawym pomysłem, interesującą inicjatywą, doświadczeniem, sami dłużej nie damy radę. Coraz mniej się dzieje w naszej branży. Szkolna fizyka u nas wymiera. Rozwija się w tzw. trzecim świecie co pozwala przypuszczać, że i na mapie pojawią się przesunięcia i zmiany barw kodujących przeciętny poziom intelektualny narodów.

       Wystarczy posłuchać teleturniejów, przyjrzeć się poziomowi konkursów różnego rodzaju a dotyczących - choćby we fragmentach - fizyki, poczytać prasę gdzie dziennikarze jednego zdania dotyczącego tej dziedziny wiedzy nie potrafią napisać by nie strzelić jakiegoś głupstwa jak to chyba najpowszechniejsze, że jak ktoś skacze z 20 km nad powierzchnią ziemi to skacze z kosmosu. Nigdzie tylko nie powiedzą w którym miejscu jest granica, bo przecież już jak dotyka nogami gruntu to pożegnał się z kosmosem. Jak się posłucha polityków którzy lubią mówić że w sejmie jak w soczewce ogniskują się ważne sprawy, nie wiedząc o tym, że ogniskują się poza soczewką - pewnie też i poza sejmem. Przykłady można mnożyć.

Tragicznie sprawa wygląda jak się przypatrzy instytucjom, które powinny wykazywać znajomość dziedziny, którą reprezentują. Organizatorzy konkursów fizycznych, organizatorzy sprawdzianów z fizyki: matur krajowych, matur międzynarodowych, egzaminów uniwersyteckich, autorzy, recenzenci i wydawcy podręczników, encyklopedii branżowych, projektanci i producenci pomocy dydaktycznych. Trudno powiedzieć gdzie tkwi przyczyna wielkiej ilości błędów jakie się panoszą w wymienionych im pokrewnych agencjach.

       Brak pokory wobec wszechobecnych tajemnic przyrody może być główną przyczyną tego stanu rzeczy. Witać to u najwyższych władz oświatowych, którym szalona myśl maksymalnego ograniczenia wiedzy o fizycznym świecie przyszła do głowy, do pojedynczych - nawet wysoko utytułowanych "naukowców" którzy temu pomysłowi tamy nie postawili, jakby wystarczyło im to, że sami przez lepszą szkołę mieli szczęście przejść.

       A wykształceni w nowej szkole rodzice będą coraz głośniej domagali się zlikwidowania matematyki i fizyki w szkole ich dzieci, bo przecież sami mieli tyle trudności z tymi niepotrzebnymi nikomu przedmiotami.

       Zbliżamy się szybkimi krokami do stanu w jakim we wczesnych latach 60-tych ubiegłego wieku znaleźli się Amerykanie.

       Ciekawe jaki to "Sputnik" musi pojawić się na niebie byśmy szoku oświatowego doznali. Ciekawe czy to będzie szok pochodzenia chińskiego czy może argentyńskiego. Tylko, że Amerykanie mieli skąd i mieli za co wziąć mądrych ludzi (przykład E.M.Rogers) by im bardzo skutecznie w odrodzeniu powszechnej oświaty mogli pomóc. My możemy się obudzić na peryferiach trzeciego świata.

Dla relaksu proponuję pomyśleć nad mechanizmem powodującym wyjście koralików ponad krawędź pojemnika i przejście przez niewidzialny "blok nieruchomy" by nadążyć za poprzednikami. Problem wzięty z ostatniego Międzynarodowego Turnieju Młodych Fizyków.


WD